Rynek mocy sposobem na brak przerw w dostawach?

Projekt ustawy o rynku mocy, ma wprowadzać wiele rozwiązań korzystnych dla odbiorców i wiele obowiązków dla dostawców, chociaż bardziej wytwórców. Odbiorcy w zamian za zagwarantowany dostęp do energii mają dość ponieść koszty nowego systemu wsparcia.

Unia Europejska przeciwna jest polityce węglowej. Polacy zaś sprzeciwiają się atomowi, nie stać ich na rozwijanie systemów solarnych, wodnych i wiatrowych na masową skalę. Pozostajemy, więc przy węglu. Sektor ten jednak nie jest jak się okazuje taki intratny. A UE sprzeciwia się aby dotować z budżetu państwa bloki węglowe, których emisja dwutlenku węgla przekraczających 550 gramów na 1 kWh. Oznacza to, że pieniędzy z budżetu nie zobaczą nawet najnowsze bloki, bo te emitują po 700 gCO2/kWh. Jeśli Polski rząd chce dotować wytwórców z kieszeni odbiorców musi się spieszyć, zanim UE zakaże definitywnie takich posunięć.

Kto dostanie pieniądze z rachunków za prąd?

Co prawda ustawy o rynku mocy, zawiła w swojej treści nie mówi, kto otrzyma pieniądze. Wynika z niej jedynie, że wsparcie na 15 lat otrzymają nowe elektrownie, na 5 lat modernizowane, a na rok (z możliwością corocznego wydłużania) te już istniejące elektrownie. Aby otrzymać wsparcie, pomiot musi wystartować w aukcji, a Minister Energii przy rozdzielaniu pieniędzy ma brać pod uwagę m.in. sprawność elektrowni i poziom emitowanych przez nią zanieczyszczeń. Zatem nic nie stoi na przeszkodzie, aby pieniądze, jakie zapłacimy za utrzymanie rynku mocy a które z pewnością zawyżą naszą fakturę za prąd wspierały podmioty już istniejące. Mowy może nie być nawet o budowie nowych bardziej ekologicznych bloków.

Zamów bezpłatne porównanie Twojego rachunku

Instytut na rzecz Ekorozwoju (InE) wyraził się w ten oto sposób –

 „Jakościowa ocena wpływu wprowadzenia rynku mocy na emisyjność krajowego systemu elektroenergetycznego” zwraca uwagę, że to właśnie te szczegóły, których ministerstwo nadal nie ujawniło, będą mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości polskiej energetyki, a w konsekwencji wpłyną na całą gospodarkę.

Emisyjność i brak prądu

Pieniądze pobierane w rachunkach powinny przede wszystkim iść na budowę źródeł wspierających, takich jak zupełnie bezemisyjne inwestycje opartych na biomasie i odpadach. Pomimo tego, że węgiel to nasze bogactwo. Co z niezakłóconymi dostawami energii? Analizy pokazują, że energię potrzebną do zasilania odbiorców, aby zapewnić stały dostęp do prądu, potrzebne są nowe bloki węglowe o mocy przynajmniej 1000 MW każdy. Co prawda takie powstają w Kozienicach, Jaworznie i Opolu, a kolejne planujemy w Ostrołęce i pod Szczecinem.

Pieniądze są więc potrzebne, budowa nowych sił wytwórczy, utrzymanie nowych, wszystko kosztuje. Gdy rzesza odbiorców indywidualnych, których jest ponad 14 milionów (za odbiorcę w tym wypadku uważa się osobę, która otrzymuje rachunek za prąd, może zmienić sprzedawcę energii ma podpisaną umowę z dostawcą prądu), dopłaci, co miesiąc około 7 złotych, to daje nam koszt około ponad miliard. Czy odbiorcy będą chcieli dotować energetykę, mogą liczyć na jakieś inne ulgi od państwa? Gdyż zorientowani w sprawie nigdy nie uwierzą, że nagłe awarie prądu Kraków, czy wyłączenia prądu Legionowo odejdą w niepamięć.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *